Kiedy trauma powoduje, że stajesz się silniejszy, nazywa się to rozwojem pourazowym. Ważne, by w terapii „przepisać opowieść”, zamiast pozwalać, by niepokój z przeszłości nadal cię kontrolował. Sedno jest w tym, by zacząć patrzeć na swoje życie przez pryzmat rozwoju pourazowego, a nie z perspektywy straumatyzowanej ofiary. W czasie procesu terapeutycznego następuje zintegrowanie doświadczeń życiowych w ramach spójnej osobistej narracji. Chodzi o nadanie znaczenia i spójności (chaotycznej) masie życiowych doświadczeń.
Terapia jest procesem otwierania się na życie i przywracania radości
W książce Aleksandra Lowena pt. „Radość. Naucz się wyzwalać energię stłumionych uczuć”, wydanej w Polsce w 2019 roku ( wydanie drugie, Wyd. Czarna Owca), czytamy; „Terapia jest procesem otwierania się na życie – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Przywraca blask w oczach, ciepły uśmiech i otwarte serce. Zawsze rozpoczynam terapię od treningu otwierania głosu (za pomocą którego pacjent może przemówić) i oczu (dzięki którym będzie widzieć). Dbam o to, zanim jeszcze skupię się na otwarciu serca. Oczywiście proces ten nie jest ani łatwy, ani szybki. Jest jak nauka chodzenia. Pacjent bada grunt przed postawieniem każdego kolejnego kroku. Musi nauczyć się ufać sobie, by ponownie zaufać życiu. I jak małe dziecko, które uczy się chodzić, wciąż upada, tak i pacjent często upada, odczuwając własna niemoc, lecz podnosi się i próbuje dalej , rosnąc w wiarę, pewność, mądrość i radość.
Opór w terapii jest ogromny i głęboko zakorzeniony w osobowości. Trudno sie go pozbyć bez zrozumienia , że rozwinął się jako sposób na PRZETRWANIE.
Trauma jest dla organizmu szokiem, który powoduje zamrożenie i kurczenie się w sobie, wstrzymywanie oddechu i zamknięcie się w skorupie. Płakanie to proces odmarzania i rozkurczania się, otwarcia się na życie. Żaden człowiek nie odzyska w pełni swojego potencjału życiowego dopóki nie nauczy się płakać. Aby ten potencjał został odzyskany, płacz musi wydobyć się z głębi brzucha. Dla większości osób dla których płacz i ODDYCHANIE są zablokowane przez poważne napięcia przeponowe, nie jest to proste zadanie. W naszej kulturze poddanie się uczuciom oznacza utratę kontroli przez „ego”. Oznacza też niedojrzałość i bezradność. I oczywiście w sytuacji niebezpieczeństwa warto nie poddawać się bezradności, jednak w trakcie terapii bezradność pacjenta nie jest dla niego zagrożeniem.” Zagraża ona jedynie jego skostniałemu 'ego”. Jego dotychczasowej przystosowawczej „masce” – zestawie sposobów radzenia sobie w wiecznie zagrażającym świecie.
Aleksander Lowen był amerykańskim lekarzem psychiatrą – psychoterapeutą. Stworzył znany na całym świecie styl pracy terapeutycznej z ciałem, znany jako bioenergetyka.
Droga Lowena do własnego stylu analizy bioenergetycznej była długa. Urodził się w 1910 roku w Nowym Jorku i najpierw został absolwentem prawa, które ukończył z wyróżnieniem. W latach 1942-45 sam poddał się terapii i nawet uzyskał możliwość przyjmowania pacjentów pod okiem swojego mentora. Jak śmiał się po latach brał wtedy dwa dolary za godzinę, ale jego praca nie była warta nawet tego !
W 1945 roku Aleksander Lowen postanowił wyruszyć do Europy, udał się do Genewy i zapisał na medycynę, którą ukończył w 1951 roku. Lowen jest fascynującą postacią w dziejach psychiatrii – psychoterapii (najważniejsi psychoterapeuci dwudziestego wieku byli albo neurologami jak sam Freud, albo psychiatrami jak Jung czy Lowen), ponieważ jako niezwykle uzdolniony człowiek, zdołał dołożyć kolejny element do odkryć Freuda – ciało. Zablokowany umysł „blokuje” ciało. Usztywnia je. Blokuje przepływ energii w każdym tego słowa znaczeniu. By to zmienić w dorosłym życiu – by przywrócić naturalną elastyczność jaką ma dziecko – potrzebna jest terapia. No i oczywiście CHĘĆ ZMIANY:)!
Potrzebne jest przywrócenie ciału ekspresji, spontaniczności, przepływu emocji – a w konsekwencji – przywrócenie RADOŚĆI, czyli CHĘCI do ŻYCIA.
Aleksander Lowen wraz ze swoim młodszym kolegą, Stephenem Sinatrą – kardiologiem – stworzył Ośrodek Serca. Zalecali dobrą dietę, regularne ćwiczenia i redukcję stresu. Wierzyli we wpływ emocji na ogólny stan zdrowia pacjenta i uznawali potrzebę likwidowania tzw. blokad emocjonalnych i fizycznych.
Aleksander Lowen zmarł w Nowym Jorku w 2008 roku, a Stephen Sinatra w czerwcu roku 2022.
Z radością przeczytała i zebrała dla Państwa Anna Kaniecka-Mazurek, psychoterapeutka ze Szczecina
A. Lowen „Radość. Naucz się wyzwalać energie stłumionych uczuć” , Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2019, wyd. II
Psychoterapia i odkrycia neuronauki
W książce „Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy” Bessel van der Kolk (tyt. oryg. „The Body Keeps the Score”) czytamy, że otoczenie, czyli inaczej mówiąc środowisko, ma wpływ na równowagę chemiczną w mózgu. Autor, profesor psychiatrii o wieloletnim doświadczeniu klinicznym twierdzi, że jego pacjenci „zawsze wybuchali w reakcji na najmniejsze nawet prowokacje i czuli się totalnie zniszczeni przy najbardziej błahym odrzuceniu.” Czyż nie brzmi to jak opis diagnostyczny popularnego w ostatnich latach zaburzenia osobowości typu borderline? A cóż innego leży u podstaw powstania tego zaburzenia, tzw. chwiejności emocjonalnej, jak nie unieważniająca rodzina? Codzienna krytyka, kłótnie i przemoc psychiczna, równie poważnie jak przemoc fizyczna, kropla po kropli zmieniają chemie mózgu. Na szczęście jak dowodzi profesor Bessel van der Kolk neuroplastyczność mózgu jest olbrzymia i tak jak w wyniku długotrwałych niekorzystnych dla danego organizmu wydarzeń zaburzenie powstaje, tak też w wyniku oddziaływania terapeutycznego może zostać przywrócona równowaga.
To znakomita wiadomość, że w neuroobrazowaniu dostrzegalne są zmiany wywołane przez skuteczny proces psychoterapii. Ta licząca ponad 450 stron książka jest prawdziwym kompendium nowej, naukowo udowodnionej wiedzy na temat wpływu traumy na ludzki umysł oraz wpływu różnych oddziaływań terapeutycznych na osoby zgłaszające się po pomoc. „Trauma to próba zapomnienia, ukrycia tego, jak bardzo jesteśmy przerażeni, wściekli albo bezradni.” Autor pisze, że nawet po wielu latach osobie straumatyzowanej wystarczy cień zagrożenia, by wszystko wróciło, a uszkodzone niegdyś obwody w mózgu zaczęły ponownie wydzielać ogromne ilości hormonów stresu. Ale jak dowodzi amerykański profesor „Ogromny przyrost wiedzy o podstawowych procesach leżących u źródeł traumy, otworzył nowe możliwości łagodzenia, a nawet odwracania skutków zaistniałych uszkodzeń. Potrafimy dziś wykorzystywać w praktyce naturalną plastyczność mózgu, żeby pomagać straumatyzowanym osobom zakotwiczyć się w teraźniejszości, pozwolić im odczuć, że żyją tu i teraz, i dać możliwość pójścia naprzód.”
Niezwykle sugestywnie profesor van der Kolk opisuje sposoby prowadzenia pacjenta do zmiany. Pisze, że odbywa się to w wyniku łączenia trzech ścieżek, wdrażanych w zależności od potrzeb: 1. terapia rozmową w poczuciu więzi prowadząca do poznania i zrozumienia doznanych przeżyć i wydarzeń z przeszłości; 2. farmakoterapia, w której dzięki lekom blokujemy nieprawidłowe reakcje alarmowe powstające w mózgu (sekwencja: walcz, uciekaj lub zamieraj przy najbardziej błahym nieadekwatnym bodźcu); 3. wywoływanie w procesie terapeutycznym uczuć przeciwnych do niezwykle silnie odczuwanej niemocy, wściekłości, czy bezradności spowodowanych traumą.
Niezwykłość książki „Strach ucieleśniony” polega na tym, że jest to opowieść głęboko osobista i pełna pasji. Kompendium wiedzy, a zarazem historia szukania nowych sposobów niesienia realnej pomocy osobom cierpiącym z powodu różnorakich urazów psychicznych, zaburzeń lękowych, depresji, nerwic i zaburzeń osobowości. A wszystkie one, jak dowodzi profesor, są wynikiem traumy. Kolk prezentuje pełne uzasadnionego odkryciami neuronauki optymistyczne przesłanie, że człowiek przy pomocy odpowiedniego terapeuty jest w stanie zmobilizować w sobie siły do uleczenia się ze skutków przytłaczających doświadczeń.
Przeczytała i poleca: Anna Kaniecka-Mazurek, psychoterapeutka ze Szczecina
Bessel van der Kolk „Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy.”, wydanie polskie: Wydawnictwo Czarna Owca, 2022