Autoanaliza przyspiesza psychoterapię cdn.

autoanaliza przyspiesza psychoterapię

Źródło nerwicy

Wracając do książki ( początek tego artykułu jest poniżej, bo moja „czytelnia” funkcjonuje jak blog, od starszych wpisów do nowszych) Karen Horney  „Autoanaliza” opublikowanej po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych w 1942 roku, chcę opisać za autorką przyczyny nerwicy. Jak kształtuje się osobowość „neurotyczna”, czyli taka, że wiele dążeń jednostki ma charakter „zastępczy”, szkodliwy; a wiele myśli, działań i odczuć jest kompulsywnych, czyli automatycznych. Doktor Horney pisze, że nerwica ma swoje źródło w dzieciństwie i uzależniona jest od odziaływania środowiska i temperamentu jednostki. To, czy dziecko jest uległe czy reaguje buntem na przymus ze strony rodziców zależy nie tylko od rodzaju tego przymusu, ale i od wrodzonych cech dziecka.

Przede wszystkim od stopnia jego aktywności: względnej łagodności lub wojowniczości. Czynniki wrodzone (predyspozycje oraz wrażliwość lub odporność) wraz z czynnikami środowiskowymi wpływają na kształtowanie się osobowości dziecka. Środowisko wywiera wpływ na dziecko w każdych warunkach, liczy się jednak to, czy wpływ ten pobudza, czy też hamuje jego rozwój. To, w jakim kierunku się on potoczy, zależy w głównej mierze od charakteru relacji dziecka z rodzicami i innymi znaczącymi osobami, łącznie z rodzeństwem. Jeżeli w domu panuje CIEPŁA i PRZYJAZNA atmosfera i jeżeli domownicy szanują się nawzajem, dziecko może rozwijać się bez przeszkód.

Czynniki środowiskowe i predyspozycje dziecka

Niestety wiele czynników środowiskowych działa na szkodę rozwoju dziecka. Rodzice kierowani najlepszymi intencjami, mogą wywierać tak wielka presję, że mały człowiek jest wewnętrznie sparaliżowany. Relacja rodzice-dziecko może opierać się na połączeniu nadopiekuńczej miłości i zastraszania, tyranii i uwielbienia. Rodzice mogą snuć przed dzieckiem wizje niebezpieczeństw czyhających za progiem rodzinnego domu. Jedno z nich może próbować przeciągnąć je na swoją stronę, nastawiając przeciwko drugiemu. Mogą być nieprzewidywalni w swoim zachowaniu, przyjmując na przemian postawę kumpla i autorytarnego strażnika dyscypliny. Co szczególnie istotne, dziecko może dojść do przekonania, że jego prawo do istnienia zależy całkowicie od tego, czy żyje zgodnie z oczekiwaniami rodziców: czy dorasta do ich standardów i ambicji, podnosi ich prestiż lub jest im ślepo oddane. W tego rodzaju sytuacji dziecko może nie być w stanie uświadomić sobie, że jest ODRĘBNĄ osobą mającą swoje prawa i obowiązki.

Destrukcyjność tego rodzaju oddziaływań potęguje fakt, że są one często niezwykle subtelne i zawoalowane. Na skutek tego w dziecku nie rozwija się we właściwej formie szacunek do siebie. Brak mu poczucia bezpieczeństwa, jest lękliwe, odsuwa się od otoczenia i żywi niechęć do ludzi. Początkowo dziecko nie może sobie poradzić z siłami napierającymi na nie z zewnątrz, ale stopniowo przyswaja sobie różne strategie obronne. Dążenia neurotyczne u osoby dorosłej, to nic innego jak odzwierciedleniem sposobu życia jakie wymusiło na jednostce nieprzyjazne środowisko. Dziecko musi je rozwinąć by przetrwać. By poradzić sobie z brakiem poczucia bezpieczeństwa, lękiem i samotnością.

Dążenia neurotyczne

Gdy już dojdzie do powstania „dążeń neurotycznych”, to czy mają one charakter trwały? Jeśli okoliczności uczyniły z dziecka osobę uległą, buntowniczą bądź niepewną swoich sił, to czy takim człowiekiem pozostanie już zawsze? Taka osoba niekoniecznie musi do końca życia korzystać z wykształconych w dzieciństwie strategii obronnych, niemniej istnieje takie prawdopodobieństwo. Osoba może się ich pozbyć, jeżeli w jej otoczeniu nastąpi w miarę wcześnie jakaś zmiana bądź  na skutek splotu szczęśliwych okoliczności spotka na drodze rozumiejącego nauczyciela, przyjaciela, bądź partnera życiowego lub odda się bez reszty jakiemuś przedsięwzięciu odpowiadającemu jego zdolnościom i osobowości. Kiedy jednak nic takiego się nie wydarzy, dążenia neurotyczne nie tylko pozostaną, ale jeszcze bardziej osoba zawładną i staną się DEZADAPTACYJNE. Neurotyczny odpowiednik zdrowego dążenia jest jego karykaturą. Cele w obu wypadkach są podobne, ale ich znaczenie i podstawa całkowicie różne. Czy to chodzi o miłość, korzystanie z rozumu, czy dążenie do doskonałości.

U ludzi cierpiących na nerwicę obserwujemy też wyraźną niestabilność obrazu siebie, ciągłe przechodzenie od wyidealizowanego, do przesadnie krytycznego, obrazu własnej osoby. Gdy w procesie terapeutycznym pojawi się chęć pokonania dezadaptacyjnych, dawno już niepotrzebnych w dorosłym życiu, skłonności, osoba zacznie dostrzegać możliwość zmiany. Gdy pacjent zaczyna dostrzegać rozliczne implikacje neurotycznego przystosowania, jego złudzenia, lęki, słabe punkty i zahamowania stopniowo rozluźniają okowy. W rezultacie rośnie poczucie bezpieczeństwa, zmniejsza się wrogość i wyobcowanie, a wynikająca z tego poprawa stosunków z otoczeniem sprawia, że dążenia neurotyczne – przystosowawcze w dzieciństwie, a na obecnym etapie życia dezadaptacyjne – przestają być potrzebne.

Podsumowując: nerwica to stan, gdy „rządzą” osobą siły NIEŚWIADOME (oraz do czasu pełnego zintegrowania odkrytego materiału i włączenia go w obieg zautomatyzowany na nowym, zdrowym poziomie myślenia, działania i odczuwania).

Rola terapeuty

Tempo analizy prowadzonej przez terapeutę nie zależy od umiejętności zrozumienia tego co pacjent przedstawia, ale głównie od zdolności przyjęcia przez pacjenta uzyskanych wglądów (opór). Rola terapeuty nie sprowadza się tylko do interpretacji. Terapeuta to też człowiek i relacja z nim stanowi istotny czynnik w procesie terapii. Pacjent w relacji z terapeutą ma sposobność bliższego przyjrzenia się swemu typowemu zachowaniu w stosunku do wszystkich ludzi. W codziennych kontaktach z ludźmi, którym nie brak własnych dziwactw, pacjent może obarczać innych odpowiedzialnością za powstające trudności. Takie cechy charakteru zakłócające normalne funkcjonowanie jak:

brak wiary w siebie

zależność od innych

zarozumiałość

zamykanie się w skorupie, gdy ktoś nas skrzywdzi

mściwość

stoją w sprzeczności z naszym interesem własnym, gdyż wpływają negatywnie na związki z innymi, co w konsekwencji powoduje niezadowolenie z siebie i z życia.

Przeczytała i opracowała dla Państwa psychoterapeutka ze Szczecina, Anna Kaniecka -Mazurek

Karen Horney „Autoanaliza”, wyd. pierwsze USA 1942; wydanie polskie 2018, Vis-a-vis Etiuda

Autoanaliza przyspiesza psychoterapię

zachodniopomorskie terapia stres

Leczenie rozmową

Wybitna lekarka psychiatra – Karen Horney – opublikowała w 1942 roku w Ameryce książkę pt. „Autoanaliza”. Zależało jej na udostępnieniu nowatorskiej techniki pracy z pacjentem, jaką była wówczas psychoanaliza, rzeszom zainteresowanych. Początkowo Freud, który był z zawodu neurologiem, stosował opracowaną przez siebie technikę „leczenia rozmową”  (psychoanalizę) w ściśle medycznym znaczeniu. Początkowo bowiem leczył tą metodą pacjentów z czynnościowymi zaburzeniami żołądka, czy w konwulsjach histerycznych, bo  zorientował się, że gdy wydobędzie na jaw czynniki nieświadome leżące u ich podstaw, zaburzenia ustępują.

Cierpienie

Z biegiem lat, coraz liczniejsi lekarze psychiatrzy stosujący psychoanalizę zorientowali się, że niektórzy pacjenci wyraźnie cierpią, ale nie mają objawów somatycznych. A jednak poważnym zaburzeniom  podlega wszystko czego doświadczają w życiu. I tak zaczęto wyróżniać różnorodne, w zależności od objawów, zaburzenia osobowości. U podstaw każdego z nich leży inne dążenie neurotyczne. Każde jest cięższym lub lżejszym przejawem nerwicy. Od kompulsywnego niezdecydowania, przez powtarzanie błędu w doborze przyjaciół i partnerów, aż po niemożność wykonywania obowiązków zawodowych. Celem psychoterapii stało się zrozumienie, i w rezultacie usunięcie, manifestujących się na zewnątrz zaburzeń, a tym samym pomyślny rozwój jednostki. Usuwając przeszkody takie jak np. nieświadomy opór lub wzbudzając motywację/nadzieję, psychoterapeuta zaprzęga do pracy energię umysłową pacjenta i pomaga mu pogłębić rozumienie siebie i swoich trudności.

W terapii osoba zyskuje możliwość spojrzenia na siebie w sposób krytyczny, ale nie zagrażający. Krytyczne spojrzenie na samego siebie jest jednak niezbędne. Dopóki winimy świat, czynniki zewnętrzne, nie jesteśmy w stanie osiągnąć wewnętrznej zmiany.

Terapeuta używając zmysłu krytycznego stara się rozpoznać ku czemu pacjent zmierza i – kwestionując prawdziwość niektórych jego twierdzeń i łącząc pozornie niemające z sobą nic wspólnego wątki – stara się dociec ich możliwego znaczenia, proponując hipotezy i interpretacje. Praca w gabinecie oczywiście ma swoje zalety, jednak autoanaliza z pewnością przyspiesza pracę ze specjalistą.

Poznanie siebie

Czy można POZNAĆ SIEBIE? Zachęcające jest, że ludzie od niepamiętnych czasów uznawali to za możliwe, acz trudne. Ci którzy wkroczą na tę drogę, muszą pamiętać, że to proces uciążliwy, powolny, czasem z konieczności bolesny i rodzący wstrząs, wymagający zaangażowania wszystkich twórczych sił. Warto tutaj podkreślić kwestię motywacji do zmiany, gdyż to niezwykle ważny czynnik każdej psychoterapii. Terapeuta może bowiem zaprowadzić pacjenta tylko tak daleko, jak pacjent sam tego chce.

Oczywistym jednak jest, że w trakcie procesu terapeutycznego pacjent może skorzystać z zachęty i wskazówek terapeuty i rozbudzić w sobie wolę i nadzieję na zmianę. Zasadniczo celem terapii jest usunięcie objawów nerwicy, dzięki czemu pacjent powinien być zdolny do pracy na miarę swoich talentów, rozrywki dającej poczucie radości i tworzenia relacji intymnych dających poczucie spełnienia. Można to ująć też tak: chodzi o wyzwolenie pacjenta z wewnętrznych ograniczeń po to, by mógł bez przeszkód rozwinąć swoje najlepsze cechy i zrealizować swój wewnętrzny potencjał.

Terapeuta a gąszcz skojarzeń pacjenta

Terapeuta musi wiedzieć którymi wątkami w gąszczu poruszanych przez pacjenta spraw warto się zająć; musi rozbudzić w sobie wrażliwość, będącą czymś na kształt  „szóstego zmysłu”, na wszystkie ukryte prądy w psychice pacjenta, „wczuwać” się w niego. Oczywiście analiza innych osób nie jest możliwa bez gruntownej znajomości siebie samego.

Jeśli pacjentowi zależy na dotarciu do źródła własnych niepowodzeń i jeśli potrafi pokonać swój własny opór przed jego poznaniem, to pod pewnymi względami jest w stanie obserwować siebie lepiej niż ktoś z zewnątrz. Tak więc  samoobserwacja jest w procesie terapeutycznym  bezcenna. Terapeuta dysponuje lepszymi narzędziami, ma szerszą perspektywę umożliwiającą wyciąganie wniosków, ale to pacjent wie o sobie więcej. Trudności z autoanalizą mają charakter emocjonalny nie intelektualny. Kluczowa jest bezwzględna uczciwość  wobec siebie.

Nieświadome tendencje naszej osobowości

Wstrząs jakiemu podlega pacjent jest tak poważny nie dlatego, że psychoterapia pokazała mu jakieś jego złe lub okrutne skłonności, ale dlatego, że zakłóciła kruchą równowagę chroniącą go przed zagubieniem się w chaosie. Przejściowe osłabienie zdarza się w czasie terapii, ponieważ każde sięgnięcie w głąb  do wypartych treści musi wzbudzić niepokój nieświadomie zagłuszany dotąd za pomocą różnych mechanizmów przystosowawczych/obronnych. Owe nieświadome tendencje naszej osobowości skłaniają nas do działania, reakcji i emocji często odmiennych od tego, czego świadomie pragniemy, wpływając destrukcyjnie na nasze relacje ze światem.

Przeczytała i opracowała dla Państwa Anna Kaniecka-Mazurek, psychoterapeutka ze Szczecina

„Autoanaliza” Karen Horney, wydanie pierwsze w Ameryce 1942, wyd. polskie: 2018, Vis-a-vis Etiuda